Adaptacja czyli pierwsze dni w Baloniku
Adaptacja w placówce zawsze będzie albo powinna być procesem trójstronnym, którego uczestnikami są dziecko, rodzice i pracownicy placówki.
W Baloniku adaptację rozumiemy jako proces przystosowania się dziecka i całej jego rodziny do nowej, często trudnej sytuacji. Sukcesem adaptacji w naszym rozumieniu jest spokojne wzajemne poznanie, zaakceptowanie i pełne oswojenie się dziecka z zaistniałą zmianą. Tylko w takiej atmosferze dziecko może bezpiecznie zostać w placówce, a rodzic może spokojnie wrócić do swoich obowiązków zawodowych.
W momencie gdy podejmujemy decyzję o powrocie do pracy i oddaniu dziecka pod opiekę osób trzecich towarzyszy nam spory lęk i liczne obawy. Zmuszeni jesteśmy jako rodzice do opuszczenia swojej strefy komfortu, strefy bezpieczeństwa i doświadczenia czegoś zupełnie nowego w życiu. Dla dziecka sytuacja jest jeszcze trudniejsza, bo do tej pory przebywało w bezpiecznym domowym środowisku, wśród osób mu znanych, a teraz pojawiają się w całej rodzinie nowe sytuacje, nowi ludzie, miejsca i towarzyszą temu trudne i nieznane emocje. Budzi się lęk, obawy, odczuwamy dyskomfort.
Pojawia się zatem pytanie czy można temu zaradzić i jeżeli tak, to jak?
Warto w tym miejscu przyjrzeć się tzw. modelowi stref regulacji, opisanemu przez Daniela Siegela i Tinę Bryson w książce „Mózg na tak”. Model ten przedstawia trzy strefy regulacji: tryb kontaktu i rozwoju, tryb walki i ucieczki, tryb zamrożenia i przetrwania. Agnieszka Stein i Gosia Stańczyk dołączyły do modelu jeszcze jedną strefę - strefę komfortu i spoczynku.
Człowiek najlepiej funkcjonuje i najlepiej rozwija się w dwóch pierwszych strefach: w strefie komfortu i w strefie kontaktu i rozwoju. Tu i tylko tu mamy możliwość głębokiego odpoczynku, relaksu, spokoju. Tu i tylko tu możemy mówić o efektywnej nauce i rozwoju. W strefie kontaktu nasz mózg jest zintegrowany, jesteśmy ciekawi świata, dostrzegamy wiele różnych perspektyw. Jesteśmy w dobrym kontakcie z samym sobą i z innymi ludźmi, mamy kontakt ze swoim ciałem i z emocjami. W tej strefie mamy dostęp do kory nowej, odpowiedzialnej m.in. za uwagę, koncentrację, uczenie się czy planowanie. W strefie tej nasz układ współczulny i przywspółczulny współpracują ze sobą, sprawiając, że nasz organizm jest w równowadze. W strefie komfortu i spoczynku odpoczywamy, relaksujemy się, to czas gdy nasz mózg regeneruje się i przyswaja wszystko to czego doświadczył.
W strefach dwóch pozostałych organizm zarówno dorosłego jak i dziecka funkcjonuje w trybie walki lub ucieczki, albo co gorsza w trybie całkowitego zamrożenia. W strefie walki i ucieczki często czujemy złość, gniew, towarzyszy nam głęboki stres i często płacz. Nastawiamy się na walkę lub ucieczkę. Władzę przejmuje tzw. mózg gadzi i nie jesteśmy w stanie dobrze i bezpiecznie funkcjonować. Tu nie nastawiamy się na rozwój i zdobywanie nowej wiedzy i umiejętności. Tu chcemy obronić nasze życie przed prawdziwym lub wyimaginowanym zagrożeniem. W strefie zamrożenia i przetrwania zazwyczaj sytuacja nas przerasta. Czujemy bezsilność i bezradność. Znajdując się w tej strefie mamy mało energii, często uciekamy w sen. W dłuższej perspektywie przebywanie w tej strefie objawić się może depresją lub innymi zaburzeniami ze strony naszego układu psychicznego. Przebywając w strefie zamrożenia mamy utrudniony kontakt z innymi osobami i nie jesteśmy w stanie się rozwijać.
Gdy rodzina pojawia się w placówce z reguły jej członkowie znajdują się w strefach mało przyjemnych - w strefie walki lub w najgorszym wypadku w strefie zamrożenia (często obserwowana u dzieci, które obojętnieją, stają się apatyczne, zrezygnowane w sytuacji dla nich trudnej, uciekają w sen).
Jak zatem sprawić, by nasz organizm i organizm naszego dziecka powrócił do równowagi?
Powrót do strefy komfortu i relaksu oraz do trybu kontaktu i rozwoju umożliwia albo zdecydowanie ułatwia w naszym klubie dziecięcym adaptacja. Adaptacja to kilkudniowy, a nawet kilkutygodniowy czas, w którym rodzina, najczęściej mama, wraz z dzieckiem przebywa na terenie placówki. Rodzic i dziecko mają okazję poznać otaczającą ich przestrzeń, materiały do pracy, pomoce i zabawki, mają okazję porozmawiać i pobyć w towarzystwie opiekunek, a w dalszej części w towarzystwie innych dzieci.
Okres adaptacji podzielny jest w naszej placówce na trzy etapy.
Pierwszym etapem jest spotkanie z samymi rodzicami i bezpośrednia rozmowa z dyrektorką placówki. Rodzice mają okazję zapoznać się z wizją naszego klubu dziecięcego, mogą swobodnie porozmawiać i uzyskać odpowiedzi na nurtujące ich pytania. W czasie spotkania rozmawiają o metodach pracy, oglądają placówkę i poznają zasady panujące w Baloniku.
Drugi etap to czas pobytu dziecka wraz z rodzicem na terenie placówki i powolne, spokojne i bezpieczne wspólne, a potem coraz bardziej samodzielne, poznawanie nowego miejsca, opiekunek i pozostałych dzieci. To czas poznawania rytuałów, zabaw i metod pracy. To czas zadawania pytań opiekunkom, rozwiewania wątpliwości, to czas powolnego oddalania się dziecka od rodzica. Etap drugi trwa od kilku do kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu dni. Jest czasem bardzo indywidualnym, zależnym od wielu czynników, które obserwujemy i omawiamy na bieżąco z rodzicami i opiekunkami uczestniczącymi w procesie adaptacji.
Etap trzeci i ostatni to moment gdy dziecko zostaje w placówce samodzielnie bez wsparcia i obecności rodzica. To czas gdy uwaga opiekunek mocno skierowana jest na nowego członka naszej społeczności. Często maluszek przebywa w otoczeniu jednej opiekunki i powoli wchodzi w świat balonikowych zabaw i świat całej grupy. Okres ten traw ok 3/4 miesięcy w zależności od dziecka, jego osobowości, predyspozycji i indywidualnego rozwoju. W okresie adaptacji opiekunki obserwując dziecko poznają jego mocne strony, poznają jego potrzeby emocjonalne i rozwojowe, często dostosowują działania swoje i grupy do nowego dziecka, stopniowo wprowadzając go w świat i funkcjonowanie całej społeczności.
Dobrze przeprowadzana adaptacja pozwala dziecku i całej rodzinie oswoić nowe emocje, wypracować strategie radzenia sobie z nimi, daje nam gwarancję, że dziecko nie będzie funkcjonowało w trybie ucieczki i walki, ani w trybie zamrożenia, a okres funkcjonowania w obu tych strefach był na tyle krótki, że nie przyczynił się do utrwalenia w dziecku niepożądanych emocji i destrukcyjnych strategii.